czwartek, 10 lipca 2014

~4. "Patricia! Justin zniknął!" ~

Patricia Williamson podążała właśnie korytarzem Allerton Priory High. To właśnie w tej szkole się kiedyś uczyła. Miała tu przyjaciół i chłopaka. Nie chciała wyjeżdżać, ale była zmuszona. A teraz właśnie musiała się spotkać z ojcem swojego syna.
Stanęła przed drzwiami klasy i wzięła głęboki oddech. Spotkała go już wcześniej ,ale to było co innego. Nie miała przy sobie nikogo ,była sama. Bała się jak potoczy się ta rozmowa. Serce dudniło jej w piersi ,kiedy zapukała.
Jednak drzwi nie otworzyły się ani nikt nie odpowiedział. Westchnęła i uchyliła drzwi. Weszła do środka. Nie pomyliła godziny. Była punktualnie. Raptownie stanęła ,kiedy zauważyła blondyna opartego o swoje biurko ,całującego się z jakąś dziewczyną. Cofnęła się i chciała wyjść ,jednak uderzyła ręką w drzwi ,które trzasnęły głośno.
Para szybko oderwała się od siebie. Owa dziewczyna uśmiechnęła się speszona i opuściła klasę. Miller gapił się na Williamson tempo.
 Ezra and Aria <3 - ezra-and-aria Fan Art
- Przepraszam ,że przeszkodziłam. - Wyjąkała brunetka i już miała zamiar wyjść. Czuła się paskudnie. Te wszystkie nadzieję ,że chłopak żywi do niej jeszcze jakieś uczucie właśnie legły w gruzach.
- Zostań. To ja przepraszam. Pomyliłem godziny. - Wyjaśnił blondyn. Był bardziej speszony niż jego dziewczyna. W końcu stała przed nim jego ex, a nie byle kto.
"Nie chcę już z tobą rozmawiać...", pomyślała ,ale stanęła. Jednak nie odwróciła się w stronę chłopaka.
- Choć tu. Musimy w końcu porozmawiać o Justinie. Nie na darmo tu przyszłaś.
- Powiedz mi tylko czy dobrze się uczy i wychodzę. - Powiedziała cicho starając się ukryć fakt ,że łzy naleciały do jej oczu. To co przed chwilą miało miejsce bardzo ją zabolało. Nie chciała dać tego po sobie poznać.
- Dobrze się uczy, jest lubiany w klasie i dobrze się zachowuje. - Odparł. - Bardzo inteligentny dzieciak. Dobrze go wychowujesz.
Mimo jego słów ,nie poczuła się lepiej. Odchrząknęła ,by zlikwidować gulę w gardle.
- Dziękuje. Tyle informacji mi wystarczy. - Stwierdziła brunetka i odwróciła się na pięcie z zamiarem wyjścia z klasy.
- Nie idź jeszcze. Musimy obgadać kilka ważnych spraw, Patty.
- Coś jest nie tak z moim synem?
- Nie. Musisz uregulować wpłatę na komitet rodzicielski... A! Byłbym zapomniał. Za tydzień mamy wycieczkę.
Wzdychając upewniła się ,że na jej twarzy nie ma śladu łez. Odwróciła się i podeszła do biurka gdzie wciąż stał chłopak.                                                     

- Dobra ,ile mam zapłacić?
- 10£ na składkę klasową... to na cały rok. Za wycieczkę 25,69£, a komitet rodzicielski 20£.
- Dokąd ta wycieczka? - Wyciągnęła portfel i zaczęła odliczać właściwą sumę pieniędzy.
- Do ZOO i do wesołego miasteczka.
Westchnęła kładąc pieniądze na jego biurko.
- Czy to wszystko?
- Chyba tak...
- Świetnie. - Telefon dziewczyny rozdzwonił się w jej torebce. Wyciągnęła go i odebrała. - Słucham.
- Patricia! Justin zniknął!
- Nina? - Patricia zmarszczyła czoło. - Co znaczy zniknął?
- Nigdzie go nie ma! On chyba...uciekł.
- Jak to uciekł?! - W dziewczynie narosła panika. Justin był dla niej najważniejszy. Nie miała pojęcia co się właśnie stało. Przecież to nie mogła być wina Niny. Ona była bardzo odpowiedzialna, w końcu dostała pracę w Anubisie jako opiekunka... Patricii momentalnie cały świat się zawalił. Co jeśli coś mu się stało? Nigdy by sobie tego nie wybaczyła. - Szukałaś go?
File:Aria417.gif - Wszędzie. Właśnie idę do klasy Eddie'go.
- Cześć. - Brunetka zwróciła się do chłopaka i wybiegła z klasy. Na korytarzu spotkała Ninę.
Miller wyszedł za Patricią.
 - Coś się stało? - Spytał blondyn. Zachowanie Patricii wydawało mu się podejrzane. Wcale nie była mu przecież obojętna...
Williamson go zignorowała. Nic innego się nie liczyło, tylko i wyłącznie Justin.
- Gdzie widziałaś go ostatni raz? - Zapytała Ninę.
- Jak jadł kanapkę w jadalni.
- I tak po prostu zniknął?!
- Odwróciłam się dosłownie na dwie sekundy.
- Boże... - W oczach Patrici pojawiły się łzy. Szybko je wytarła i minęła i Ninę i Eddiego kierując się szybko do wyjścia.
Eddie od razu za nią pobiegł. Stała przed szkołą i płakała. Odwrócił ją do siebie i spojrzał głęboko w oczy.Od razu spuściła wzrok i odsunęła o krok.
- Muszę go znaleźć. - Powiedziała cicho.
- Będzie dobrze. Pomogę ci, Pat.
- Poradzę sobie. Zajmij się swoją dziewczyną. - Mruknęła.
- Patricia, to jest dziecko.
Zdenerwowała się. Za kogo siebie miał ,żeby pouczać ją o czymś o czym nie miał pojęcia? W końcu to ona była matką Justina.
- Jest mądrzejszy niż ci się wydaje.
- W takim razie gdzie mógł iść?
- Nie wiem nie siedzę w jego głowie! - Wybuchnęła. - Daj mi spokój i zajmij się swoim życiem. Cześć. - Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść.
- Jako wychowawca twojego syna muszę się wtrącać w tak ważną rzecz.
- Oczywiście ,bo jeżeli byś nim nie był to by cię to w ogóle nie obchodziło! - Krzyknęła stając i posyłając mu pogardliwe spojrzenie.
- Oczywiście, że by mnie obchodziło. Byłaś moją przyjaciółką.
- Nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę twoją przyjaciółką! Wbij sobie to do głowy!
- Patricio, byliśmy razem, gdybyś zapomniała.
- Masz rację zapomniałam i nie mam zamiaru sobie przypominać.
- Czy ja ci zniszczyłem życie?! - Wydarł się chłopak.
Dziewczyna pokręciła głową i odeszła. Nie chciała dłużej z  nim rozmawiać. Teraz liczyło się dla niej tylko i wyłącznie znalezienie Justina. Po kilkunastu minutach znalazła się na komisariacie. Najlepiej sama szukałaby syna ,ale stwierdziła ,że wmieszanie policji może być pomocne.
- W czym mogę pani pomóc? - Zapytał wysoki ciemno skóry mężczyzna.
- Mój 6 letni syn uciekł z domu. - Odpowiedziała jak najspokojniej tylko umiała.
- Patricia?! To ty?
Dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Znamy się?
- To ja, Alfie. Alfie Lewis, kosmita - zombie. - Zaśmiał się chłopak. Patricia uważnie się mu przyjrzała. Faktycznie ,teraz widziała w nim starego przyjaciela ,jednak obawa o syna była silniejsza i nie potrafiła cieszyć się ze spotkania kogoś bliskiego.
- Cześć Alfie. - Powiedziała tylko. - Miło cię znów widzieć. Pomożesz mi?
- Oczywiście. Co się dokładniej stało? Obraził się? Kłótnia? Problemy rodzinne?
- Nie wiem! Byłam na zebraniu. Nina go pilnowała. Jadł kanapkę w pokoju ,odwróciła się na chwile ,a go już nie było.
- Masz może jakieś zdjęcie twojego syna?
- Jasne. - Trzęsącą się ręką sięgnęła do torebki i wyciągnęła portfel ,w którym znajdowało się zdjęcie jej syna. Zawsze nosiła je tam. Podała fotografię Lewisowi.
- Patricio, wszystko będzie dobrze. Nie panikuj, znajdziemy go. - Obiecał Alfred.
- Mam taką nadzieję. - Wsadziła dłonie pod pachy by przestały się trząść.
- Chcesz się napić? Może powinnaś usiąść...
- Nie Alfie ,dziękuje. Idę szukać dziecka...A i proszę ,nie informuj Eddiego o niczym co robisz w sprawie mojego syna.
- Nie mogę nic zdradzać nawet rodzinie, obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.
- I dobrze.
- Zrobimy ogłoszenia i wyślę patrole. Poszukają go. Nie martw się.
- Dziękuje ci bardzo. - Jego zapewnienia trochę ją uspokoiły. - Do zobaczenia.
Dziewczyna wyszła z budynku przed nim czekał nie kto inny, lecz Eddie.
- To chyba jakieś żarty. - Mruknęła ,jednak w głębi cieszyła się ,że chłopak tu jest. Nie przyznałaby się ,ale potrzebowała kogoś teraz. Choćby nawet jego.
- Szukają go? - Spytał blondyn z nadzieją.
- Dopiero zaczną. - Odpowiedziała mocniej obejmując się rękoma.
Miller westchnął ciężko. Był zrezygnowany. Nie wiedział co ma zrobić ani jak pomóc Patricii. Podszedł do niej trochę się jednak wahając. Mocno ją przytulił.
- Bądźmy dobrej myśli, Yacker.
Brunetka mimo ,że nie chciała automatycznie wtuliła się w niego. Brakowało jej jego dotyku i tego poczucia bezpieczeństwa jakie zawsze czuła ,kiedy był blisko. Teraz po raz pierwszy od 6 lat znów mogła tego doświadczyć.
Eddie pogłaskał jej włosy.
- Już dobrze. Jestem przy tobie.
Powoli przestała się trząść. Ciepło bijące od jego ciała skutecznie ją uspokoiło.
Pretty Little Liars 3.20 "Hot Water" - ezra-and-aria Fan Art- Dziękuje. - Wyszeptała z twarzą schowaną w jego koszuli.
- Pomogę ci, Patricia. Znajdziemy twojego syna. - Obiecał.
- Mhm.
- Mhm? Dlaczego nic nie powiesz? Nie mieliśmy kontaktu przez 6 lat!
- I co z tego? - Odsunęła się od niego.
- Możemy pogadać?
- Jeśli musisz.
- Tak, muszę. Ale nie jestem pewien czy to dobry moment...
- Nie ,to nie jest dobry moment. Mój syn zniknął ,a ty chcesz ucinać sobie ze mną pogawędkę!
- Twój wyjazd nie był ważny?!
Zmarszczyła czoło.
- O co ci chodzi?
- Musimy sobie coś wyjaśnić. Wiesz, ja głupi nie jestem i liczyć potrafię.
Serce Patrici skoczyło jej do gardła. Wiedziała o co mu chodzi i nie ,nie miała zamiaru przyznawać się do prawdy nawet jeśli on już ją znał.
- Zapomniałam ,muszę spotkać się z moją mamą. - Wypaliła. - Pogadamy później ,cześć. - Rzadko kłamała ,ale teraz nie widziała innego wyjścia. Wyminęła chłopaka i zaczęła iść w nawet sobie nie znanym kierunku.
Miller nic nie odpowiedział. Tylko cicho jak MYSZ zaczął iść za nią. Ze zdziwieniem stwierdził ,że dziewczyna pokierowała się do lasu ,do którego często chodzili razem jako nastolatki. Musiał iść bardzo ostrożnie ,by nie nadepnąć na żadną gałąź. Zdradziłoby go to. Brunetka przez chwilę pochodziła wśród drzew,po czym usiadła pod jednym z nich.
Eddie podszedł trochę bliżej. Postanowił się ujawnić. Stanął przed dziewczyną.
 - Mnie nie oszukasz, Patty. Nikt nie zna cię tak dobrze jak ja.
- Co ty tu robisz?! - Podniosła głos. Była zdziwiona obecnością chłopaka. Nie spodziewała się ,że będzie ją śledził.
- Usiłuje z tobą pogadać.
- Ale ja nie chcę rozmawiać z tobą! Nie rozumiesz?
- Pat... Ja wiem. Mam rację, prawda?
- Daj mi spokój!
- Spokojnie, nie musimy o tym rozmawiać. Jednak wolałbym mieć to już za sobą, bo ta rozmowa wcześniej, czy później nas czeka.
- Ta rozmowa jest nie potrzebna. Jakakolwiek jest prawda to nic nie zmieni.
- Zmieni bardzo wiele, Patricia. Chciałbym żeby Justin miał ojca.
- Masz swoje życie. Zajmij się nim.
- Patricia! Nie mogę! Nie rozumiesz?! - Wydarł się blondyn. - Nie mogę być obojętny! Całe 6 lat... Myślałem o tobie 6 lat! Zniknęłaś bez wyjaśnienia. Pomyślałaś jak ja się czułem?! Kochałem cię! Nadal kocham! To nie zależne ode mnie. Nie mogę przestać... Kiedy zobaczyłem jego nazwisko... On ma 6 lat. A ty nie zdradzałaś mnie.
Słowa chłopaka bardzo dotknęły Williamson. Poczucie winy jakie czuła przez cały ten czas teraz przybrało na sile. Wiedziała ,że go zraniła i miała świadomość ,że nadal może to robić ,ale to nie powstrzymało jej od mówienia prawdy.
- Skąd wiesz? - Zapytała starając się brzmieć poważnie. - A co jeśli właśnie tak było?
- Bo znam cię dobrze. Nie jesteś do tego zdolna.
- Jasne. - Prychnęła. - Idź już.
- Nie możesz powiedzieć tego wprost, prawda? Zawsze będziesz grać?
- Zostaw mnie już.
- Patricia! Nie możesz tak! Chcę tylko odpowiedzi... Czy Justin jest moim synem?
- Odejdź! - Jęknęła. - Odejdź! Daj mi żyć normalnie. Żałuje ,że tu wróciłam! W Manchesterze miałam spokój ,a tu tylko problemy!
- Patricio, nie zmieniaj tematu.
- Odejdź. - Powtórzyła.
- Chyba zwariowałaś jeśli myślisz, że pozwolę ci stąd wyjechać! Czy to do ciebie nie dociera?! Patricia, kocham cię i nigdy nie pozwolę ci odejść!
- Raz pozwoliłeś. Drugi to nie będzie problem.
- Wtedy nie miałem pojęcia, że ty... że my... Dlaczego w ogóle mi nie powiedziałaś?!
- Bo nie. Skończ. - Wstała. - Masz...pracę ,dziewczynę...masz swoje życie ,nie rozumiesz? Justin i moja praca ,to moje życie. Nie potrafisz zrozumieć? Ty masz swoje ,ja mam swoje i tyle. Nie wtrącaj się w moje ,a ja nie będę wtrącać się w twoje.
- Moja dziewczyna nic dla mnie nie znaczy. Miała mi tylko pomóc uleczyć złamane serce!
- Jasne ,najlepiej tak. Manipulować ludźmi. Znaleźć sobie zabawkę ,bo inna wyjechała. Jesteś zwykłym dupkiem Eddie.
- I kto to mówi?! Przyznaj, bałaś się, że cię zostawię. Otóż nie. Nie zrobiłbym tego.
- Było minęło. Mamy nowe czasy. Nie wracaj do przeszłości.
- Chciałem ci tylko powiedzieć... Nigdy się nie poddam. Będę o ciebie walczył. O ciebie i o Justina. - Oznajmił Miller. Nie zamierzał umywać od tego rąk.
- Dobrze wiedzieć.
- Będę już leciał. Daj mi znać jak policja się odezwie.
- Idź ,idź. Twoja dziewczyna pewnie się martwi. - Mruknęła.
- Muszę się z nią spotkać w parku, ale nie ważne. Daj znać jakby coś. - Poprosił Miller i odszedł.

C.D.N.

Hejo! ;D Powracamy z nowym rozdziałem xD  Next będzie za trzy tygodnie, chyba że Alexis coś wstawi wcześniej xD

19 komentarzy:

  1. Superowy rodział!
    Zapraszam tutaj:
    http://iloveyou-peddie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zapierający dech w piersiach! Dosłownie! ;D Jednak mam pewną uwagę i mam nadzieję, że weźmiesz ją sobie do serca.
    Odmieniaj imiona, bo to podstawa gramatyki.
    Nie ma czegoś takiego jak "Patricia, to jest dziecko" tylko jest "Patricio, to jest dziecko"
    Mam nadzieję, że ogarniesz to, bo to błąd z podstawówki ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudowny <3
    Po prostu wspaniały <3
    On ją kocha <3
    Jakie to słodkie <3
    Czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OOOOOOOOO!
    Będzie walczył !
    Nie no za słodko<33
    Muszę sie ogarnąć ,bo z Haribo nie powinnam tego czytać : >
    Okay życzę dużo weny papa:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezuuuuuu jakie to wspaniałe! :)
    Czekam na next! :)
    Zapraszam do sb^^

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że się domyśli ! Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Eddie i jakas suka sue caluja ugh nie lubie tego momentu niech justin sie znajdzie ! Tyle vzekac na nexta ?!? Nie wytrzymam piszesz tak genialnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdzial!!!!!
    Wiedziala ze sie domysli!!! Wreszcie!!
    On ja kocha!!!
    Wspanialy rozdzial!!!
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O ja... nie żyje... *0*
    to jest takie super że zaczynam w siebie wątpić, wierząc iż mam talent... ehhhh : /
    *0*
    housee-of-anuubis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie obeccuje rzeczy których nie wiemy , czy ktoś prował Justina

    OdpowiedzUsuń
  12. JEEEJUUU CUDOWNY *O*
    Eddie <3 Jak szłodko ; p
    Weny wam życzę *^* No i zapraszam do siebie : igrzyskaaaa.blogspot.com
    Liczę na szczerą opinię : 3

    OdpowiedzUsuń
  13. No hejka!!! Bedziecie dalej pisaly te opowiadania tutaj lub czy Ola bd jeszcze pisala na swoim blogu?
    A po za tym rozdzial genialny,boski,cudowny,kochany,wzruszający... <3/Peddie Miller

    OdpowiedzUsuń
  14. (sorki ale..) Kiedy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  15. 3 tygodnie minęły już jakiś czas temu..

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne, uwielbiam wasze blogi czekam na następne/ kolorowa gruszka

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział :) ale kiedy next? [mineły 3 tygodnie]

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy